piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 2 ~ Życiowe Decyzje

*Buenos Aires*
*Violetta*
Wreszcie nastał ranek. Obudziłam się dość późno, jednak chciałam dzisiaj jeszcze powiedzieć Leonowi, że zgadzam się być jego żoną. Więc tak, gdy wstałam, zeszłam na dół. Czekała tam ze śniadaniem moja macocha, ciocia, Angie. Zauważyła, że jem kęsy bułki bardzo szybko i zapytała mnie:
-A dokąd tak skarbeńku się śpieszysz?
-Już ci Angie mówię. Więc, chcę przyjąć oświadczyny Leon'a.
-Naprawdę?
-Tak!!!
-A zapytałaś tatę, wiesz jaka może być jego reakcja?
-Wiem Angie, dlatego poczekam aż się tato obudzi i zapytam się go.
Czekałam dwie godziny na tatę, ale opłacało się, bo wyszedł wreszcie z sypialni. Powiedziałam mu dzień dobry i zapytałam go:
-Tatusiu, mam do ciebie takie pytanie?
-Tak skarbuszku.-powiedział z pełną buzią.
-Tylko nie bądź zły, ale... chcę się zaręczyć z Leonem!
-Co?!!-zapytał tato i ledwo co przełknął kanapkę z serem żółtym.
-Tak. Wiem tato, że to dla ciebie duży szok, ale popatrz z drugiej strony będziesz miał cały dom dla siebie dla Angie,a Ramallo i Olga dopiero przychodzą po południu i pracują tylko dwie godziny. Poza tym poznałeś Leona, wiesz jaki on jest. No i co?
-Trudno mi stracić taką córkę i jedyną, rozumiesz-powiedział tato z płaczem.
-Ojcze, nie chciałam cię skrzywdzić. Jak nie chcesz, żebym nie przyjęła oświadczyn Leona i z nim nie zamieszkała to ja to zrozumiem.
-Nie córeczko! Obiecałem ci swobodę. Masz już dwadzieścia jeden lat i wystarczająco dużo lat żyłaś pod smyczą.
-Czyli, że...-powiedziałam uradowana.
-Czyli możesz się zaręczyć z Leonem!-krzyknął uradowany i dumny ze mnie.
Po tej scenie ubrałam moją białą bluzę z ćwiekami i poszłam do domu mojego chłopaka.
Kiedy dotarłam na miejsce, zapukałam do drzwi. Po pewnej chwili otworzyła mi drzwi mama Leona, Michelle. Zapytała mnie:
-Ty Violu pewnie do Leona?
-Tak. -odpowiedziałam z uśmiechem i weszłam do środka. Mama Leona dodała:
-Jest u siebie w pokoju i gra na gitarze.
-Dziękuję.
Kiedy zapukałam Leon powiedział : Proszę. Gdy wszedłam powiedziałam:
-Cześć Leon.
-Cześć.
-Fajnie wczoraj było na ślubie u Fran, prawda?
-O tak, wybawiłem się we wszystkie czasy-zaśmiał się Leon.
-Właśnie przyszłam w takiej sprawie o naszych zaręczynach i...
-Wiem Violetta co powiesz i czekałem długo na twoją decyzję, ale na pewno jeszcze nie chcesz się z nikim żenić się.
-Ale właśnie Leon ja chcę przyjąć twoje zaręczyny.
-Naprawdę?-zapytałam mnie zaskoczony.
-No pewnie.- odpowiedziałam i wpadliśmy sobie w ramiona. Potem razem zagraliśmy na gitarze, a gdy się ściemniało powiedział:
-Wiesz nie wiedziałem że się zgodzisz, więc kupiłem dla nas mieszkanie!
-Tak, a gdzie?
-Mieliśmy wprowadzić się do pięknego domu w San Francisco, ale pomyślałem, że zostaniemy tutaj i wynająłem dla nas wille!
-O super!!! Ale najbardziej się Leon cieszę, że będę tam mieszkać z tobą.-powiedziałam.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------



2 komentarze:

Chat~!~